piątek, 18 listopada 2016

Lepimy bałwanka


Chociaż na podwórku biało,
dziś na sankach nie jeździmy.
Śnieg wesoło z nieba prószy
więc bałwanka ulepimy!

Z tej puszystej, zimnej bieli
kule śnieżne utoczymy,
od największej do najmniejszej -
- tak je właśnie ułożymy!

Nos bałwanek ma z marchewki,
a usteczka z jarzębiny,
oczy ciemne jak węgielki.
Szalik jeszcze założymy
i guziki mu z kamieni
szybciuteńko doczepimy.

Ach, jak nasz bałwanek śliczny
się srebrzyście skrzy i mieni!
Cieszmy się, że jest tu z nami
zanim się pogoda zmieni.

Bo gdy w tę zimową aurę
nagle ciepło nam się zrobi,
to bałwanek prędko zniknie,
wnet słoneczko go roztopi...

Ale my się ani troszkę,
wcale nie smucimy!
Poczekamy aż śnieg spadnie,
znów bałwanka ulepimy!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że do mnie zajrzałeś, że wierszyk mój przeczytałeś :)
A jeśli komentarz zostawisz, przyjemność wielką mi sprawisz ;)