za moim rodzinnym, otoczonym lasem
przytulnym miasteczkiem, barwnie położonym
wśród łąk i pagórków, z zewsząd przytulonym
błękitem bijącym od jezior, modraków,
co to w zbożu szumią wespół z trelem ptaków.
Dzieje to dalekie, gdy w czternastym wieku
przywędrował zakon Kartuzów z daleka,
na kaszubskie, piękne, urodzajne ziemie.
Wzięło swój początek tu kartuskie plemię.
Prężnie rozwijały się w następnych latach
pobliskie tereny, a czas gonił w datach…
Aż tysiąc dziewięćset dwudziesty trzeci rok,
dla mieszkańców Kartuz jak milowy krok,
pojawił się na kartkach starego kalendarza
i wówczas niesłychana rzecz nagle się zdarza!
Kartuzy miejskie prawa wiosną otrzymały,
i stolicą Kaszub tak oto się stały.
Z herbu gryf natomiast, ręki Majkowskiego,
Strzeże dzielnie miasta i społeczność jego.
Czas zaś goni w datach… pędzi, z nas się śmieje!
Co w dwudziestym pierwszym wieku się dziś dzieje
w uroczych Kartuzach, przytulnym miasteczku?
Wystarczy przyjechać - przejść się po ryneczku,
usiąść w kawiarence, w parku przy liceum
odpocząć, zjeść lody, wstąpić do muzeum,
zwiedzić kolegiatę, rzec „memento mori”,
i dalej hen w drogę, by zwiedzać do woli!
Spacer promenadą, ścieżką zakonników,
w Gaju Świętopełka, gdzie cienia bez liku.
W Kartuzach przywita klimatyczny dworzec,
w nim zaś biblioteka i ciężko by orzec,
ile książek mieści - budowla to nowa.
Wszakże… jest też antyk – ciuchcia zabytkowa.
Można opowiadać o Kartuzach wiele:
że blisko do morza, że pięknie w kościele,
że kaszubski język tutaj nie zaginął,
i że czas tabaki wcale nie przeminął,
że tu na sportowo – ścieżki rowerowe,
i siłownie w parkach, i pieśni ludowe.
Lecz to nieistotne, bowiem najważniejszy –
- kaszubski hart ducha– przymiot najcenniejszy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że do mnie zajrzałeś, że wierszyk mój przeczytałeś :)
A jeśli komentarz zostawisz, przyjemność wielką mi sprawisz ;)