wtorek, 31 marca 2020

Gitara


Jedna struna na gitarze drugiej dokuczała,
gdy ta pierwsza chciała zabrzmieć, to druga brzdąkała.
Pozostałe struny również tak jak chciały,
oddzielnie i głośno, muzykę swą grały.
Nic dobrego z tego wcale nie wynikło,
bo stado słuchaczy w mig, szybciutko, znikło!
Słuchać się nie dało melodii tej wcale,
gdyż skłócone struny wygrywały w szale
dźwięki tak nieznośne, że aż w uszach piszczy,
a oddech gawiedzi wzburzonej wciąż świszczy!

Sprawę wnet rozwiązał właściciel gitary.
Wyjął on z kieszeni stroik swój już stary...
Nastroił instrument, struny przetestował.
Te się pogodziły, gniew ich gdzieś się schował
i zgodnie już grały palcami głaskane,
wreszcie się poczuły zaopiekowane.
A jaką melodią uszy uraczyły...
Wiedzą te osoby, które z nimi były.
Gitara swym dźwiękiem tak oczarowała,
że smutki i troski słuchaczy rozwiała!
Jeszcze by naprawdę myślał kto, że czary,
a to "tylko" magia niewielkiej gitary...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że do mnie zajrzałeś, że wierszyk mój przeczytałeś :)
A jeśli komentarz zostawisz, przyjemność wielką mi sprawisz ;)