czwartek, 20 kwietnia 2023

Moje miasto, Kartuzy

Gdy zamykam oczy, lubię powspominać i zatęsknić czasem...

za moim rodzinnym, otoczonym lasem

przytulnym miasteczkiem, barwnie położonym

wśród łąk i pagórków, z zewsząd przytulonym

błękitem bijącym od jezior, modraków,

co to w zbożu szumią wespół z trelem ptaków.


Dzieje to dalekie, gdy w czternastym wieku

przywędrował zakon Kartuzów z daleka,

na kaszubskie, piękne, urodzajne ziemie.

Wzięło swój początek tu kartuskie plemię.

Prężnie rozwijały się w następnych latach

pobliskie tereny, a czas gonił w datach…


Aż tysiąc dziewięćset dwudziesty trzeci rok,

dla mieszkańców Kartuz jak milowy krok,

pojawił się na kartkach starego kalendarza

i wówczas niesłychana rzecz nagle się zdarza!

Kartuzy miejskie prawa wiosną otrzymały,

i stolicą Kaszub tak oto się stały.

Z herbu gryf natomiast, ręki Majkowskiego,

Strzeże dzielnie miasta i społeczność jego.


Czas zaś goni w datach… pędzi, z nas się śmieje!

Co w dwudziestym pierwszym wieku się dziś dzieje

w uroczych Kartuzach, przytulnym miasteczku?

Wystarczy przyjechać - przejść się po ryneczku,

usiąść w kawiarence, w parku przy liceum

odpocząć, zjeść lody, wstąpić do muzeum,

zwiedzić kolegiatę, rzec „memento mori”,

i dalej hen w drogę, by zwiedzać do woli!

Spacer promenadą, ścieżką zakonników,

w Gaju Świętopełka, gdzie cienia bez liku.


W Kartuzach przywita klimatyczny dworzec,

w nim zaś biblioteka i ciężko by orzec,

ile książek mieści - budowla to nowa.

Wszakże… jest też antyk – ciuchcia zabytkowa.


Można opowiadać o Kartuzach wiele:

że blisko do morza, że pięknie w kościele,

że kaszubski język tutaj nie zaginął,

i że czas tabaki wcale nie przeminął,

że tu na sportowo – ścieżki rowerowe,

i siłownie w parkach, i pieśni ludowe.

Lecz to nieistotne, bowiem najważniejszy –

- kaszubski hart ducha– przymiot najcenniejszy!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że do mnie zajrzałeś, że wierszyk mój przeczytałeś :)
A jeśli komentarz zostawisz, przyjemność wielką mi sprawisz ;)