Przywiał nam nad morze wiatr
deszczyk szary, wprost spod Tatr.
Kapie z nieba: kap, kap, kap!
Idą dzieci: chlap, chlap, chlap!
Skaczą: hop! Prosto w kałuże,
i w te małe i w te duże!
Im niestraszne deszcze, burze,
bo kalosze nakładają,
kurtki, czapki ubierają!
I już można na dwór skoczyć,
i w kropelkach twarz zamoczyć,
śmiać się, śpiewać, tańczyć, bo....
deszcz jesienny to jest to!!!
Świetny wierszyk :D
OdpowiedzUsuńMoje dzieciaki też uwielbiają skakać po kałużach :)
To tak jak ja :)
OdpowiedzUsuńAle kiedy to było...
Usuń